Pożar o którym mowa w opisie wybuchł w ciekawych okolicznościach - 9 kwietnia 1532r. na wieże kościelną wszedł wójt miejski z synami i zobaczył tam naładowaną armatkę. Lekkomyślnie odpalił ją, mimo, że była zapchana szmatami - te zapaliły sie i spadły na dach jednej z kaplic (pokrytej wtedy gontem). Wybuchł pożar a winowajcy zwiali. Wójt został potem złapany w Nysie i zatłuczony pałkami.

Nic nie maiłbym przeciw temu, żeby fotka ta była choć dwa razy większa!

Pisząc wieksze, miałem na myśli fotkę obejmującą większe ( dalsze) partie tego niesamowitego miejsca.

Widzimy tu także, a może przede wszystkim, organy: barokowe, dzieło Gottfrieda Siebert z Brna., nowy instrument znanej świdnickiej firmy organowej Schlag und Sohne.